Strony

Monday, September 29, 2014

Season finale




Two weeks ago I didn't have a slightest problem to wander the yacht harbour wearing a light dress and sandals. These days I can only manage wearing flip flops when going to my backyard and I don't even find it pleasant. I wish I could say the summer season is reaching its end but the truth is it's been over for a while. I face that fact right now, packing up all the sweaters I have before my deporture for university tomorrow. Season is over, let's start the new one! And I'm leaving you with the pics taken when I thought September was such a warm month!

Dwa tygodnie temu nie miałam jeszcze problemu z wychodzeniem w sukience i sandałach. Dzisiaj zdobywam się co najwyżej na powędrowanie w japonkach do ogródka i z powrotem, a i tak średnio to przyjemne. Chciałabym powiedzieć, że sezon letni powoli się kończy, ale bolesna prawda jest taka, że jest on już dawno za nami. Uświadamia mi to fakt, że piszę tego posta w przerwie w pakowaniu walizek przed powrotem na uczelnię, do których głównie wrzucam swetry i długie spodnie. Finał sezonu już za nami, zaczynamy nowy (a w międzyczasie zostawiam Was ze zdjęciami z wtedy jeszcze gorącego września)!
















Photos by Natalia Lipke 

TAILORED Dress
H&M Trench Coat & Sunnies & Bangle
VINTAGE Wedges
APART Necklace
PANDORA Bracelet
RESERVED Bag

Wednesday, September 24, 2014

The beginning of an adventure





For last two years September had seemed to me a month of sweet laziness and also getting ready for the university.This time everything was so different. At first, September was for me the busiest month of this year so far. I've been working a lot, though, when far from home and all my daily routines there was no better option for me than spending my leisure time on planning, thinking, analyzing and evaluating. The effect is I'm coming back home and then to school in few days with head full of ideas, body full of energy and mind full of optimism. Now it's time to use it all wisely. The pics from this post were taken on August 31st - the first day of my stay here, when my adventure was just starting. I'm posting them when I find myself on the verge of another adventure, starting another story, hoping it's gonna be as successful as this one. 

Od kiedy wrzesień nie oznacza już dla mnie powrotu do szkoły traktowałam go raczej jako miesiąc największego lenistwa, ale i przygotowywania się do powrotu na uczelnię. Tym razem było zupełnie inaczej. Był to dla mnie chyba najbardziej pracowity miesiąc w tym roku, jednak fakt, że do domu było daleko i przyjechałam tu sama spowodował, że miałam sporo czasu na myślenie, planowanie, analizowanie i wyciąganie wniosków. Efekt jest taki, że wracam do codzienności z głową pełną pomysłów, naładowana energią i optymistyczna jak nigdy. Zdjęcia z tego posta były zrobione w Juracie, 31. sierpnia - pierwszego dnia pobytu tutaj, kiedy wszystko miało się dopiero zacząć. Wrzucam je teraz, bo znowu jestem na początku, tylko zupełnie innej historii. Oby była równie udana jak ta. 












Ph. Ania Dratwicka 

ZARA Sweatshirt
ATMOSPHERE Skirt and Sunnies
GINO ROSSI Shoes
PANDORA and HANDMADE Bracelets

Saturday, September 13, 2014

Birthday girl!








September 13th again! The happiest day of the year! I'm starting the celebration today with publication of this post because it's a kind of a gift from me to me. Running a blog is one of the sources of huge satisfaction for me. It makes me feel creative and lets bring my ideas to life. It fulfills my need of sharing things with other people, exploring and self developing. Speaking shorter, it's definitely one of my favorite activities ever, so let me simply enjoy the fact I'm posting again. I'm leaving you with the pics, this preautumn outfit and amazing song for today and starting to celebrate!

Znowu 13. września! Najszczęśliwszy dzień w roku! Dziś zaczynam świętowanie opublikowaniem nowego posta jako swoistego prezentu dla mnie ode mnie. Prowadzenie bloga to jedno z najpotężniejszych źródeł satysfakcji z jakiego czerpię. Pozwala poczuć się kreatywnym i wprowadzać w życie dziesiątki pomysłów w bardzo prosty sposób. Dodatkowo zaspakaja potrzebę dzielenia myśli z innymi, odkrywania, rozwijania się. Mówiąc krócej to po prostu przyjemne zajęcie, zdecydowanie jedno z moich ulubionych. Pozwólcie zatem, że ja będę teraz cieszyć się z kolejnego opublikowanego posta i zacznę świętować, a Was zostawiam ze zdjęciami, prawie jesiennym outfitem i genialną piosenką na dziś!
























VINTAGE Jacket and Hat
NEW YORKER Top
H&M Jeans
HANDMADE Bracelets
PANDORA Bracelet
CHANEL Rouge

Thursday, September 11, 2014

Playlist #5


I can't hide, I've been neglecting the Playlist posts for a while. Probably, the reason was the fact it wasn't easy for me to find one thing that five random songs have in common. Until today. This post is a mix of songs created by young and extremely talented female vocalists. Some of them I have known for few weeks only (Zella Day, Banks), some I was familiar with for years (Kari Amirian). All of them make up as extraordinary voices and fresh melodies. When it comes to number 5 - Wildfire, though it comes from the SBTRKT album, it is placed in this post due to the Yukimi Nagano's from Little Dragon vocal. I have to admit, it is one of my absolutely favourite songs and I think she can take credit for that fondness of mine. 

Jeśli chodzi o posty z playlistami, nie da się ukryć, że ostatnio je zaniedbywałam. Głównie dlatego, że nie mogłam wybrać jednej rzeczy, która miałaby łączyć wszystkie pięć piosenek. Aż do dziś. Dzisiejsza playlista to utwory młodych i niesamowicie utalentowanych wokalistek. Na niektóre natknęłam się zaledwie kilka tygodni temu (Zella Day, Banks), innych słucham dosłownie od lat (Kari Amirian). Wszystkie charakteryzują niebanalne barwy głosu i "świeżość" melodii. Jeśli chodzi o numer 5 - Wildfire, mimo że pochodzi ona z płyty SBTRKT, jest w tym poście ze względu na wokal Yukimi Nagano z Little Dragon. Uwielbiam ten kawałek, w dużym stopniu właśnie ze względu na jej udział.












Tuesday, September 09, 2014

Space





I'm writing this post from Jastarnia, though the pics were taken in Karwia in the end of August when the tourists started leaving the seaside but the sun remained. 
I have to admit that when it had come to choosing where to spend some time - by the sea or in the mountains - I never said sea. Probably, the fact I live just a few kilometers from the beach in Gdańsk makes me want see other places. However, for a few weeks I have been residing by the sea and that began to change my point of view a little bit. 
Crowded beach where distance between blankets stands at 10 cm and a kilogram of sand in my bag after coming back home - this is how I used to think of the seaside trips. Luckily, the end of summer season turned out to be my greatest ally - the resorts still offer everything that a tourist needs, plus an ability to walk the sidewalk with no bumping each other. 
Since that weekend in Karwia I have a different picture of vacation by the sea in my mind - lot of space, clear line of the horizone, no colorful spots on the water and inhaling as deeply as possible. Exactly what I need. 

PS. Probably, I changed my opinion thanks to amazing pancakes we ate everyday with Nutella / Snickers / 3Bit / etc. :D 



Tego posta piszę już z Jastarnii, ale zdjęcia były robione jeszcze w Karwii, pod koniec sierpnia, kiedy plaże znacznie się już przerzedziły, ale resztki słońca pozostały. 
Przyznaję, że zazwyczaj kiedy przychodziło mi wybrać morze czy góry, odpowiedź była oczywista - góry. Może mieszkanie w odległości kilku kilometrów od plaży w Gdańsku sprawia, że wybieram inne miejsca, jednak fakt, że ostatnie tygodnie spędzam w różnych miejscach nad Bałtykiem trochę zmienił mój punkt widzenia. 
Zatłoczona plaża, gdzie odległość między kocami to jakieś 10 cm i kilogram piasku w torbie po powrocie do domu - tak do tej pory myślalam o wycieczkach nad morze. Na szczęście końcówka sezonu okazała się być moim największym sprzymierzeńcem - nadmorskie miejscowości nadal oferują wszystko, czego potrzeba turyście, a ponadto również możliwość swobodnego przejścia chodnikiem bez wpadania na siebie nawzajem. 
Od tamtego wypadu z morzem kojarzy mi się coś zupełnie innego niż wcześniej - przestrzeń, czysta linia horyzontu, żadnych kolorowych punktów na wodzie, oddychanie najgłębiej jak się da. Dokładnie to, czego mi trzeba. 

PS. Tak naprawdę zmieniłam zdanie prawdopodobnie dzięki naleśnikom, które jedliśmy codziennie, z Nutellą / Snickersem / 3Bitem / itp.  :D 















STEFANEL Dress
H&M Sunnies and Bangle