Przedświąteczny tydzień w pełni, zatem
najwyższa pora na bożonarodzeniowe treści! Dziś będzie o prezentach!
Z roku na rok co raz ciężej znaleźć mi tę
świąteczną atmosferę, którą kiedyś wręcz chłonęłam już od pierwszych dni
grudnia. Tej zimy (dobra, nie oszukujmy się: jakiej zimy?!) postanowiłam trochę
sobie pomóc i wprawić się w odpowiedni nastrój przy użyciu ciasteczek (i nagrań
Sinatry). Wszystko to było częścią większego planu, a mianowicie zrobienia
czegoś, czego jeszcze nie próbowałam – przygotowania jadalnych prezentów.
W tym roku kilkoro moich znajomych dostało (lub
dopiero dostanie) słój ciasteczek lub domowej Nutelli. Dlaczego wzięłam się za
pieczenie zamiast buszować po sklepach? No i w tym miejscu rozwija się lista
zalet takiego rozwiązania. Po pierwsze, uważam, że takie przedświąteczne, nawet
symboliczne wręczanie sobie prezentów to niezwykle przyjemny rytuał. Świadczy o
pamięci, sympatii i uwadze osoby, która chciała coś nam podarować, a to budzi w
nas tylko ciepłe odczucia. Po drugie, nie mówię, żeby jedzeniem zastąpić
tradycyjne prezenty, a pod choinką zamiast udekorowanych pudeł stawiać piramidy
z czekolady (chociaż szczerze mówiąc, nie pogardziłabym taką), sama zamówiłam
prezenty w absolutnie niejadalnej formie i w sobotę zamierzam wręczyć je
rodzinie. Mówię, że ciasteczka będą ich uzupełnieniem – zamiast dokupywać w tym roku 10
czekolad i dorzucać po jednej do każdej paczki, stawiam na przewiązane kokardką
chałwowe ciastka, z doczepioną świerkową gałązką (to korzystniejsze i dla
żołądka, i dla portfela). Po trzecie (i najważniejsze), robiąc komuś prezent
własnoręcznie, piekąc dla kogoś ciastka czy mieląc fistaszki na domowe masło
orzechowe dajemy drugiej osobie coś, czego nie dołączymy do żadnego kupionego
prezentu – czas, który na to poświęciliśmy. Zawsze zależało mi na tym, żeby
prezent, który komuś wręczam był dostatecznie przemyślany i osobisty, a
pieczenie z myślą o konkretnej osobie to jedna z najbardziej osobistych
czynności. Czas i uwaga przelane w taki prezent, to bardzo cenny podarunek.
Zostały jeszcze cztery dni. Pora pomyśleć co w
kuchni wychodzi nam najlepiej – ciastka, dżemy czy śledzie po kaszubsku – i zrobić
listę osób, którym chcemy wręczyć domową przegrychę (albo zwyczajnie zabrać pudełko
upieczonych w domu ciastek do pracy i rozdać je znajomym). Wystarczy przewiązać
słoiczki wstążką i znaleźć chwilę czasu na przygotowanie czegoś pysznego. I
nie. Nie chodzi mi o chwilę, której ciągle brakuje, której na pewno nie
znajdziecie, która ma stać się kolejnym ciężkim, przedświątecznym obowiązkiem.
Chodzi mi o chwilę, która będzie dla Was przyjemnością, i która da satysfakcję
ze zrobienia czegoś miłego dla bliskich Wam osób.
Ja postawiłam na ciastka owsiane z żurawiną i
maślane cranberry noel (linki do przepisów poniżej), ciastka chałwowe i domową
Nutellę. Jutro uruchamiam produkcję na nowo, bo chałwowe zdecydowanie za szybko
się rozeszły. Też spróbujcie :)
Ciastka owsiane – przepis
Ciasteczka maślane cranberry noel – przepis
W przepisie na Burczymiwbrzuchu znajdziecie
wersję ciasteczek z rozmarynem i żurawiną. Ja zrobiłam podwójną porcję ciasta,
a następnie podzieliłam je na trzy wałeczki i do każdego dorzuciłam inne
dodatki – pierwszy był z żurawiną i rozmarynem, drugi z wiórkami kokosowymi,
wanilią i rodzynkami, a trzeci z migdałami. Jutro kolejne eksperymenty ze
składnikami :)
Ciastka chałwowe
100 g chałwy
100 g masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia
cukier wanilinowy
1 jajko
¾ szklanki cukru
czubata szklanka mąki
Zaczynamy od miksowania chałwy i masła,
następnie dodajemy cukier (ciągle miksując), cukier wanilinowy, jajko, a na
koniec proszek do pieczenia i stopniowo mąkę. Z powstałej masy formujemy kulki
i układamy na blasze w dużych odstępach. Ważne, żeby kuleczki były raczej małe,
a odstępy solidne – ciasto bardzo rozpływa się podczas pieczenia. Pieczemy 10 –
13 minut w 180 stopniach.
Domowa Nutella
200 g orzechów laskowych
100 g orzechów włoskich
3 łyżki miodu
3 łyżki kakao
50 g masła
kilka łyżek mleka
Łączymy ze sobą składniki i miksujemy. Mleko
dodajemy stopniowo, kontrolując gęstość całej masy.
No comments:
Post a Comment