Strony

Wednesday, December 31, 2014

Holidays photo diary

ph. Natalia Lipke


Good morning on the last day of the year! As I promised, today I'm posting the pics that were taken during these holidays. A part of them was shot in Gdańsk, a few hours before my departure for home and the rest presents the nearest surrounding of my house and few photos taken during Christmas days. This is actually the first article with so many pictues. I hope you're gonna like it. 
In the meantime, do you have a plan how to spend the last hours of the year? Right now, I'm having this great dilemma about the New Year's resolutions - to do or not to do them? I know from my own experience how unsure investition they are. In my case, completing any of them was on a verge of a miracle and when one actually was completed, it was the effect of a coincidence. I also know, the resolutions sometimes happen to be a fine trigger for action and a shot of extra motivation in critical moments for a quiet large group of people. I guess I need to decide which of these ideologies is closer to my heart by midnight. 
For me and my family December 31st isn't just the New Year's Eve. For 19 years we've had also one more reason for celebrating which is my sister's birthday. Forgive me but I can't take this pleasure away from me and I have to write here: HAPPY BITRTHDAY SIS!
I hope in the evening each of you will farewell year 2014 and say hello to the following one when being in your best mood. I wish you all this upcoming year to be at least as good as this one or even better - let's make it a year full of optimism, energy, strength and motivation for action, heads full ideas and enthusiasm for bringing them into life! Happy New Year!

PS. In these ucoming days I'm gonna show you the dress that I'm wearing tonight so expect a new article soon :)

Dzień dobry w ostatnim dniu roku! Tak jak obiecywałam w ostatnim poście, dziś wrzucam zdjęcia zrobione w czasie przerwy świątecznej. Część z nich powstała kilka godzin przed moim powrotem do domu, jeszcze w Gdańsku, a reszta w najbliższej okolicy mojego domu przed paroma dniami. To w sumie pierwszy wpis, gdzie umieszczam aż tyle zdjęć. Mam nadziję, że Wam się spodoba. 
Tymczasem, jak zamierzacie wykorzystać ostatnie godziny 2014 roku? Ja aktualnie mam spory dylemat a propos noworocznych postanowień - robić czy nie robić? Wiem z doświadczenia, że w moim wydaniu niewykonanie większości z nich graniczy z pewnością, a fakt, że w ciagu roku niektóre dało się zrealizować na ogół wynikał z przypadku, Wiem też, że dla sporej grupy osób stanowią one naprawdę znaczący bodziec do działania i zapas motywacji w krytycznych momentach. Obym zdążyła zdecydować, do którego z tych poglądów mi bliżej zanim wybije północ.
Dla mnie i moich bliskich, od 19 lat, 31 grudnia oznacza podwójny powód do świętowania, biorąc pod uwagę, że to urodziny mojej siostry i wybaczcie mi, ale nie mogę odmówić sobie napisania tu: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!
Mam nadzieję, że dziś wieczorem każdy z Was pożegna 2014 rok i powita kolejny w szampańskim nastroju, a to nadchodzące 365 dni będzie równie dobre, a może nawet lepsze niż poprzednie - pełne optymizmu, energii, siły i motywacji do działania, głów pełnych pomysłów i zapału do ich realizacji! Szczęśliwego Nowego Roku!

PS. W ciągu najbliższych dni postaram się pokazać Wam moją sukienkę z dzisiejszego wieczora. Spodziewajcie się nowego posta :) 






































































Ph. Natalia & Marta Lipke

Monday, December 29, 2014

OMG! Cartoon girl



Even though the Christmas is over, my holidays are still lasting. I'm the lucky one and I'm not coming back to the uni before January 7th. In this case, I don't think I'm gonna turn off the lazy and never-stoping-eating mode I started on the Christmas Eve any soon. This article is the first symptom of my activity since the holidays began. I cannot deny this state is extremely conveniant and plesant to me, although, I started worrying the more I get into it, the more painful the end of it will be. However, I gotta start coming back to the reality step by step (yeah, these are gonna be very little steps).
Those Christmas days were such a great time for me, full of peace, quiet and relax (the 24 hours lasting electricity breakdown  was the only obstacle on my way to complete euphoria - I wouldn't complain if only it wasn't getting dark at 3 pm). I got that huge shot of energy and exactly as much chores-free time as I needed. I don't want to say I filled that Christmas time with sweet inactivity only (and I really need to shut that quiet but explicit voice in my head saying I simply wasted days and days of time), so I decided to show you some of the pics I took during the holidays. So far, I selected them into two groups - the "there's no way I can use it" group and "accepted cause I can't find anything better" group. I hope the next selection will be more effective and soon I will succeed on showing you the results of running around with a camera for a few days. 
The pics I used for this post were taken couple of weeks ago, when the streets were not completely white and menacingly slippery and snow on Christmas was just a wishful thinking. I can say I experienced that amazing feeling of dreming of something on the evening and in the morning realizing it has just become reality. This is exactly how it was with the snow on the Christmas Day and me this year - the best surprise I could ever dream of. Returning to the outfit, I don't think I would dare to take off the coat outside even for a minute these days. When it's -11 degrees it's unacceptable for me to take off even only the gloves. However, this oversize T-shirt has started to become one of my favorite garments of all and of course I brought it home with me for holidays :)
Have a good day!

Mimo że Święta już minęły, moja przerwa jeszcze trwa. Mam to szczęście, że na uczelnię wracam dopiero na początku stycznia, więc nie zanosi się, żebym w najbliższym czasie wyłączyła tryb lenistwa i obżarstwa. Ten post jest pierwszym przejawem aktywności z mojej strony od kilku dobrych dni. Muszę przyznać, że taki stan jest niezwykle przyjemny, jednak zaczęły dopadać mnie obawy, że im bardziej się w niego wprowadzam, tym boleśniejszy będzie jego koniec. Chcąc nie chcąc, małymi kroczkami muszę wracać do rzeczywistości. 
Te kilka świątecznych dni upłynęło mi w fantastycznej, spokojnej atosferze i jedynie awaria prądu na 24 godziny stanęła na drodze do pełnej euforii (gdyby jeszcze nie robiło się ciemno o 15.00). Dostałam tak bardzo mi potrzebny zastrzyk energii i dokładnie tyle wolnego od obowiązków czasu, ile potrzebowałam. Żeby nie musieć stwierdzić, że moje Święta wypełniłam jedynie słodką bezczynnością (i może troszeczkę zagłuszyć ten cichy, acz nieustępliwy głosik mówiący, że to po prostu marnowanie czasu) już niedługo pokażę Wam część zdjęć, jakie zrobiłam w ciągu ostatnich dni. Pierwsza selekcja pozwoliła na wyróżnienie grupy "zupełnie się nie nadającej" i "od biedy akceptowalnej". Myślę, że kolejna będzie bardziej owocna i już niedługo będę mogła pokazać Wam efekty notorycznego biegania z aparatem.
Zdjęcia do dzisiejszego posta były zrobione przed około dwoma tygodniami, kiedy ulice nie były jeszcze kompletnie białe i przerażająco śliskie, a o śniegu w grudniu jedynie nieśmiało marzyłam. Mogę śmiało powiedzieć, że doświadczyłam tego niesamowitego uczucia, kiedy wieczorem o czymś myślisz, a następnego dnia rano zdajesz sobie sprawę, że myśl stała się rzeczywistością. Dokładnie tak było ze śniegiem w Święta w moim przypadku - największa niespodzianka jaką mogłam sobie wyobrazić. Wracając do stroju, nie sądzę, żebym dziś odwarzyła się zdjąć płaszcz choć na chwilę - przy -11 stopniach ledwo mogę wyobrazić sobie zdjęcie rękawiczek chociaż na moment - jednak oversizowy Tshirt przyjechał ze mną do domu i powoli staje się jedną z moich ulubionych części garderoby na codzień. 
Miłego dnia!
















TAILORED Coat
MANGO Pants
F&F T-shirt
LASOCKI Boots
MOHITO Necklace
H&M Earcuff
VINTAGE Purse