Strony

Monday, January 19, 2015

The "L" word




Luxury. This is the mysterious word from the title, the word of the day. And no, this isn't going to be a post about the Pagani cars and the bags with four zeros on their price tags. I mean luxury perceived subjectively by each of us, not its most popular meaning. Why am I writing about it? Let me explain you. Some time ago, I came back to Gdańsk to keep living my daily routines on the university and handle all the stuff I normally do again, after almost three weeks spent at home. At home means where I didn't have to think about the deadlines, chores and tasks.
After months in new apartment and having some routines established already, I managed to select some things I do repeatedly and determine if they're pleasant or not. I figured out my absolute favorite moment of the day is around 9 - 10 am when I have some time for my coffee, breakfast, visiting all blogs and sites I like and favourite music. However, we live fast and I noticed this kind of morning had become a rarity to me and eventually, it had become the most awaited, delightful moment - the most luxurious time. Plus, if it was a morning which was also a beginning of a free day - it was heaven. 
I started to think about all of this when, while being at home, my sister came to my room with her hair wet, looking completely relaxed and said: "You know, I just realized the greatest luxury is going to sleep in fresh pyjamas, to fresh sheets with hair just washed". Of course, I laughed at first and said good night, although, I analyzed it later and stated she couldn't be more right about it. How did it happen we started to equate luxury with material things only? Is it items that really makes us happy, relaxed, confident? Is it just a sad observation or we really strive for all the material forms of luxury so much that, in this rush, we stopped perceiving these non-material aspects of it? Do me a favor and state what is it for you. Preferably, let me know what turns out in your comments/emails as a feedback. 
It's been a while since I started writing this article. This is probably the hardest thing to create since I started the blog. Although, I had a lot of time to look at my life and find out which aspects of it are to treasure. For example, it's what I'm doing right now. I have my day planned the way that let me sit at my desk, faced to the window, write a post and have my headphones on listening to my favourite music as loud as possible. Next, having people you can freely talk to, not minding any borders in the conversation. Plus, yesterday when curing my hangover I realized one more thing is really precious to me - it's having people whose eyes I use as mirrors which is a motivation or sometimes a humble lesson for me. Even if I act a bit silly, meeting them just makes me come back on the right track. And this is a luxury. 
There is plenty of definitions of "luxury" in the dictionary, though, I haven't found words that I would use for creating my own one. I'm still learning about it. So far it's: "fresh pyjamas, fresh sheets and hair just washed". :)


Luksus. To właśnie słówko na dziś, kryjące się w tytule posta. I jeśli myślicie, że to będzie post o samochodach pokroju Pagani albo torebkach, na których metkach widnieją przynajmniej cztery zera, to muszę Was rozczarować. Ja mam na myśli luksus jako pojęcie subiektywne, odbierane przez każdego z nas w indywidualny sposób, nie jego najbardziej utarte znacznie. Dlaczego w ogóle o tym pisze? To proste. Jakiś czas temu wróciłam do Gdańska, do wszystkich obowiązków związanych z uczelnią, terminów i zadań niecierpiących zwłoki, po prawie trzech tygodniach spędzonych w domu.
Po kilku miesiącach w nowym mieszkaniu, zaczęłam zauważać, że mój plan dnia, a raczej tygodnia się unormował, co pozwoliło wyróżnić zajęcia bardziej i mniej przyjemne. Z czasem stwierdziłam, że to najbardziej przyjemne to godzina 9-10 rano, kiedy mam czas na kawę, śniadanie, przeglądanie stron i blogów i ulubioną muzykę. Jednak wszyscy żyjemy szybko i teraz taki poranek to naprawdę wielki, zawsze wyczekiwany komfort (jako początek wolnego dnia, to już niebo) - największy luksus.
Sam fakt, że zaczęłam o tym myśleć zaczął się od jednego wieczora w moim domu przed Świętami. Pozwólcie, że opowiem Wam historię. Pewnego razu, moja młodsza siostra zapukała do drzwi pokoju. Weszła z mokrymi włosami, zupełnie zrelaksowana i powiedziała: "Wiesz, właśnie zdałam sobie sprawę, że największy luksus to iść spać w czystej piżamie, w czystej pościeli, ze świeżo umytymi włosami". Wtedy zaśmiałam się i powiedziałam dobranoc, jednak z czasem zaczęłam nieco bardziej analizować to zdanie, kończąc stwierdzeniem, że mówiąc to, nie mogła być bliżej prawdy. Co spowodowało, że stawiamy znak równości pomiędzy luksusem i tylko tym, co materialne? Czy to naprawdę stan posiadania decyduje o tym czy jesteśmy szczęśliwi, zadowoleni, pewni siebie? Czy to tylko smutne spostrzeżenie czy naprawdę na jakimś etapie wyścigu do materialnych form luksusu przestaliśmy zauważać w tej pogoni jego inne, nieprzedmiotowe oblicza? Zróbcie mi tą przyjemność i dajcie znać, co dla was oznacza słówko na 'l'.
Minęło już trochę czasu, odkąd zaczęłam przygotowywać ten wpis. Z jakiegoś powodu okazał się najtrudniejszą rzeczą, za jaką się zabrałam odkąd blog powstał. To jednak pozwoliło mi przyjrzeć się mojemu życiu nieco z boku i ustalić co tak naprawdę ja uważam za luksusowe. I tak oto okazało się, że na przykład to, co robię w tym momencie należy do tej niezbyt rozbudowanej grupy. Siedzenie przy biurku z twarzą zwróconą do okna, pisząc posta, ze słuchawkami z ulubioną muzyką na uszach. Co następne? Taka rozmowa z ludźmi, podczas któej nie muszę się pilnować, ograniczenia co do treści czy formy raczej nie istnieją, a ja czuję się zupełnie swobodnie. No i jeszcze coś, z czego tak naprawdę zdałam sobie sprawę dopiero wczoraj, lecząc się po sobotnim wieczorze - spotkanie z ludźmi, w których oczach można się przejrzeć. Zdanie sobie sprawę, z tego jak cię postrzegają może być najlepszą motywacją, czasem trochę gorzką lekcją, ale zawsze bodźcem, który pozwala wrócić na właściwe tory. Może przez moment nie jest miło, ale w następnej chwili łatwo zrozumieć, jak bardzo jest to cenne. 
W słowniku znalazłam kilkanaście definicji słowa luksus, ale nie znalazłam jeszcze słów, których użyłabym do stworzenia własnej. Na tym etapie wolę powiedzieć, że jeszcze się uczę o "tych sprawach". Na razie mówię: "czysta piżama, czysta pościel i umyte włosy". :)













1 comment:

  1. Czym jest luksus? Luksus to coś najcenniejszego- zdrowie i miłość. Chociaż na ten moment zdrowie jest ważniejsze, ciekawe jak długo tak będzie :) Miłość- bo podobno nie można jej kupić, choć widząc to, co dzieje się wokół zaczynam powątpiewać.

    ReplyDelete