Strony

Saturday, July 22, 2017

Blush Places - Ulica Elektryków i śniadanie na stoczni


Ulica Elektryków była już określana jako kulturalne centrum Gdańska, udana rewitalizacja terenów postoczniowych i północny odpowiednik łódzkiego OFFa. Przedstawiano ją jako przykład przemyślanego i kreatywnego zagospodarowania dawnych przestrzeni przemysłowych, a z drugiej strony, jako dowód na lekkomyślne marnowanie potencjału miejsca, które przypuszczalnie mogłoby stanowić bazę dla odnowienia działalności przemysłowej. Faktem jest, że stocznia ma swój niepowtarzalny, wyjątkowy klimat, który pozostanie odczuwalny niezależnie od rodzaju wydarzeń, dla których stanowi tło. Choćby dlatego warto śledzić co dzieje się na ulicy Elektryków, wybrać się na miejsce i sprawdzić, jak sami odbieramy jej obecny charakter.

Poza sezonem Elektryków głównie wyznacza szlak do B90 albo na koncert w którejś z hal. Latem to już inna historia. Scena zmontowana z pomalowanych na czarno kontenerów ożywa, rzędy leżaków ciągną się wzdłuż ceglanych ścian, a słońce odbija się w dziesiątkach czerwonych siedzeń wymontowanych prosto ze starych wagonów skmek. Nudy nie ma, tym bardziej, że z początkiem tegorocznych wakacji organizatorzy zaplanowali wydarzenia na wszystkie letnie weekendy i napchali kalendarz muzycznymi i kulinarnymi imprezami. Standardem stały się koncerty w piątki i soboty, cotygodniowy Nocny Targ i niedzielne Śniadania na Stoczni. Ja bardzo chciałam przekonać się jak działają te ostatnie.

Wednesday, July 19, 2017

Day to Night Layering


Wydawać by się mogło, że warstwy nie są najlepszym tematem do omówienia latem, w dodatku kiedy temperatura wreszcie zaczyna przekraczać 18 stopni. Z tym, że ubieranie się warstwowo nie zawsze oznacza zakładanie t-shirtu, swetra i płaszcza na wierzch. Może to być też lekko bieliźniany top, wciągnięty na na longsleeve albo crop top z półgolfem.

Mimo bardzo lekkiej konstrukcji i piżamowych koronek, ten czarny top to jedna z najbardziej uniwersalnych (a przez to też ulubionych) rzeczy w mojej szafie. Sprawdza się jako baza pod czarną marynarkę lub podkoszulka, kiedy dekolt jest zbyt głęboki i trzeba ratować się wystającym kawałkiem koronki. Najbardziej lubię go jednak jako wierzchnią warstwę wykańczającą zestaw – delikatny top założony zimą na biały golf nie jest najoczywistszym rozwiązaniem, a ja uwielbiam ten element pozornego niedopasowania.

Saturday, April 29, 2017

DIY #1 - Kurtka House of Fraser


Nie za bardzo kryję się z tym, że jestem zakochana w lumpeksach. Od pierwszej klasy liceum to szczera i niegasnąca miłość (jest duża szansa na to, że okaże się dozgonna). Nie ma to nic wspólnego ze słabymi jakościowo szmatkami albo notorycznym kupowaniem ubrań, których się nie potrzebuje. Dla mnie to szybkie wyjście raz na kilka tygodni i staranna selekcja (żadnych zniszczonych rękawów, 100% poliestru ani żółtych kołnierzyków), która pozwala na wyłowienie kaszmirowego swetra, pięknej smokingowej koszuli, a czasami nawet unikatu w stylu vintage. Właśnie tak kupiłam kurtkę House of Fraser, którą widzieliście w ostatnim poście. Obiecałam wtedy wyjaśnić dlaczego używam magicznego skrótu DIY i co ma on wspólnego z wełnianym żakietem angielskiej marki. Dziś to rozwinę.

Wednesday, March 29, 2017

Look of the spring day


Lots of DIY happening in this post; it’ll all be explained in the upcoming ones. Stay tuned!

Te zdjęcia krzyczą “zrób to sam!”, a wszystko wyjaśni się w kolejnych postach.
Bądźcie czujni!

Wednesday, March 08, 2017

Warsztaty #poswojemu - Kuchnia Spotkań Ikea, Burczymiwbrzuchu i 6 x pierogi



W Warszawie jest pewne fenomenalne miejsce. Jest tam kilka dużych blatów, wszelkie kuchenne sprzęty i ogromny stół, a widok z okna pada na samo centrum miasta. Mowa o Kuchni Spotkań Ikea, którą miałam okazję odwiedzić w listopadzie, podczas warsztatów #poswojemu, prowadzonych przez Tosię i Śliwkę z Burczymiwbrzuchu. Dziewczyny wyłoniły grono sześciu osób, które zaprosiły do wspólnego gotowania, a tematem spotkania były… pierogi, a dokładnie ich unowocześniona wersja. Od prowadzących (które sprawdziły się w tej roli rewelacyjnie) dostałyśmy przepisy na ciasto i sugestie co do farszu, który mogłyśmy komponować według własnego uznania. Ja stanęłam przy stanowisku z azjatyckimi dim sumami.

Sunday, March 05, 2017

"Biznes z pasją" - wywiad z Coolawoola


Redaguję ten wywiad ubrana w ogromny, wełniany sweter. Niby wiosna tuż, tuż, ale jeszcze jest chłodnawo, poza tym lubię mieć otwarte okno, gdy piszę. Dziś robię z niego mój własny, osobisty kokon – ciasno otulam się wełną i niemal natychmiast czuję, jak robi mi się cieplej. To moja Coolawoola. Zaprojektowana na planie koła, zszyta z pięćdziesięciu kawałków materiału, noszona przeze mnie jako sweter albo płaszczyk, w zależności od potrzeby. Coolawoola jest absolutnie wyjątkowa, a ja chcąc odkryć na czym polega jej fenomen, zadałam kilka pytań jej projektantce.  Zapraszam Wam na inspirującą rozmowę z Leną Majewską, twórczynią marki Coolawoola, o prowadzeniu własnej firmy, czerpaniu motywacji i o tym, jakie znaczenie ma dziś recykling.

Friday, March 03, 2017

Goodbye winter


To co robią Lena, Magda i Ania, to synonim niezwykłości. Wykonują wszystko z nieprzeciętną dbałością, z naturalnych materiałów, wkładając w każdy przedmiot kawałeczek siebie. Po raz drugi, moja siostra i ja miałyśmy przyjemność wziąć udział w sesji zorganizowanej przez te niesamowite kobiety, za co bardzo, bardzo dziękujemy! Efekty możecie zobaczyć poniżej, a już w niedzielę zapraszam Was na wywiad z Leną, w którym opowiada o tym co ją inspiruje i napędza oraz czym jest Coolawoola (wywiady z Magoku znajdziecie tutaj i tutaj). 
Wspaniałego weekendu! 

Monday, February 27, 2017

Movie week - 4 filmy, które ostatnio obejrzałam


Raz, czasem dwa razy w roku dopada mnie ochota na filmowe maratony. Jestem wtedy przygwożdżona do łóżka i nieustannie myślę o tym, co włączę w następnej kolejności. Zwykle dzieje się to kiedy stres opada i następuje nagłe rozluźnienie, mam chwilę wolnego czasu, a odkładanie obowiązków na bok nie budzi wyrzutów sumienia. No, może nie aż tak solidnych jak zazwyczaj. Co ciekawe, często zbiega się to z sezonem oscarowym (a to niespodzianka!). Taki był właśnie ostatni weekend – czysty relaks i rankingi na filmwebie. Pobłażanie sobie w najczystszej postaci. Te dwa dni przypomniały mi o dawno zapomnianym postanowieniu, którego tym razem mam zamiar trzymać się zdecydowanie dłużej – minimum jeden nowy film w tygodniu (lista ‘do obejrzenia’ wydłuża się). Zostawiam Was z opisami czterech produkcji, które obejrzałam w ciągu ostatnich dni (w jednym przypadku – tygodni). Mamy sezon filmowy w pełni – może znajdziecie coś dla siebie, na jeszcze chłodny wieczór.

Sunday, January 08, 2017

Furry Story


Długo nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że niezależnie od tego, o jakim futrzaku mówimy, sztucznym czy prawdziwym, kolorowym czy neutralnym, długim czy krótkim, noszącemu zawsze towarzyszyć będzie wrażenie przyciężkości. Futrzane kamizelki też raczej nie mówiły do mnie „mamo”. Sensowne wydawały mi się jedynie obszycia kapturów (takie naprawdę, naprawdę puchate) albo kolorowe etole ożywiające dość zachowawcze płaszcze (w sieciówkah jest mnóstwo wersji w kolorowe ciapki :D). Do niedawna, bo wtedy przejrzałam Harper’s Bazaar, kilka nowojorskich blogów i nawet grafiki Google, a tam znalazłam futrzaczki w zupełnie nowej odsłonie – z dżinsami, t-shirtami i w połączeniu z bluzą z kapturem. Świeżo, lekko i, jak się później przekonałam, o matko jak ciepło!